Poznaj kluczowe zasady współpracy i komunikacji w zespole. Zanim zaczniesz działać – przeanalizuj sytuację i stwórz plan. Dłuższe planowanie to mniej pracy. Tak twórz plany np. projektów, by odpowiednio dobrać ludzi do zadań, optymalnie podzielić pracę. Zadbaj o komunikację w zespole: by jedna osoba mówiła w jednej chwili, by Ref: Inaczej patrzę na świat Teraz wiem Jak dobierać ludzi obok mnie Tych samych prawdziwych I dla mnie najbliższych / x2. 2. Wciąż pamiętam sprzed lat Ciepły dotyk Twych rąk I ten uśmiech co dnia Ten spokojny Twój wzrok Ile teraz bym dał Za ten krzyk, za ten głos Choć przez chwilę być tam Gdzie nie straszna jest noc Opowiadałam, co u mnie, jak minął mi tydzień. Pisałam o Klarze, chociaż z nią widywał się co drugie popołudnie. Na końcu przepraszałam, nie wiem który już raz, zapewniałam, jak bardzo żałuję i jak go kocham, oraz prosiłam o wybaczenie, o kolejną szansę. Wysyłałam te listy, ale nawet nie wiem, czy je czytał. Vay Tiền Nhanh. Aborcja, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodna z Konstytucją - orzekł w ubiegły czwartek Trybunał Konstytucyjny. Od tego czasu na ulicach polskich miast trwają protesty Podczas środowych protestów i strajków dziennikarz Onetu zapytał kobiety, czemu w nich uczestniczą i co chciałby osiągnąć Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej "Walczę o siebie i moje siostry" Jestem Maja, mam 32 lata. Przyszłam walczyć o siebie i moje siostry. Czuję bezsilność, bezradność, wstyd, wszystko naraz – to poczucie, że znów musisz wychodzić na ulicę i walczyć o rzeczy zupełnie podstawowe, o prawo decydowania o sobie samej. Znów to samo: romansowanie władzy z Kościołem, starzy mężczyźni, często bezdzietni, próbują decydować za młode kobiety – tak jakby one nie miały własnych rozumów i własnych sumień. Jesteśmy już na to za mądre. Maja w trakcie protestu Wulgarny język ma swoje funkcje od dziesiątek lat. Wyrażanie złości jest jedną z nich. „J***ć PiS”, „wy****dalać” itd. – to wyraz tego, jak złe na to wszystko jesteśmy. Po obejrzeniu przemówienia Kaczyńskiego rozpłakałam się. To było właściwie zachęcanie, żeby bojówki wyszły na ulice i tłukły się z kobietami. Brak mi słów. Nie mam pojęcia, jak to się skończy, ale nie sądzę, żeby skończyło się dobrze. Po raz pierwszy od paru lat nie wiem, co będzie dalej. Najbardziej optymistyczny scenariusz jest taki, że aby nas uciszyć, zamkną nas znowu w domach. "Pierwsze demonstracje w życiu" Oliwia, jestem studentką. O dzisiejszym proteście dowiedziałam się z Facebooka. Byłam już na demonstracjach w czwartek, piątek i poniedziałek. To moje pierwsze demonstracje w życiu – wcześniej nie interesowałam się polityką, zaczęłam dopiero w czasie pandemii. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Oliwia, studentka Czuję wku***enie. Nie pozwolę, by ktoś decydował o takich sprawach za mnie. W sprawie aborcji wiele zależy od konkretnego przypadku. Jeśli w ciążę świadomie zachodzi osoba pełnoletnia, a płód nie ma wad – pewnie powinna urodzić, o ile tylko da radę utrzymać dziecko. No ale jeśli kobieta ma miesiącami wysłuchiwać gratulacji, że jest w ciąży, a potem urodzić płód np. bez mózgu – jaki to ma sens? Przecież to katastrofa dla zdrowia psychicznego. Albo zgwałcona 15-latka – ma rodzić dziecko, którego będzie nienawidzić? Skąd pomysł na transparent? Jest taki mem, z twarzami polityków PiS – na nim się oparłam, ale tekst jest mój. Rymowane lepiej zapada w pamięć. "Ta mała osoba, która wypowiedziała nam wojnę" Mogę nie podawać imienia? Przez większość życia byłam osobą wierzącą. Potem zrozumiałam, że Kościół to instytucja polityczna i mieszająca się do polityki. Mówię o tym, bo skutki widzimy teraz. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Mimo że jest introwertyczką, wyszła na ulice Chciałabym, żeby się to skończyło obaleniem rządu, ale przede wszystkim: chciałabym, żeby straciła władzę ta mała osoba, która we wtorek właściwie wypowiedziała nam wojnę. Ale ja się zastanawiałam, czy nie mówi do mnie kukiełka. Trudno było nie usłyszeć w tym przemówieniu Jaruzelskiego. To śmieszne, w jaki sposób historia czasem zatacza koło. Śmiejemy się z koleżankami, że raczej jesteśmy z grupy, która na co dzień spokojnie i grzecznie. Tak, jestem z introwertyków. A teraz doszło to do takiego stanu, że już nie można siedzieć cicho i grzecznie za biureczkami, Przyszła pora, żeby wziąć sprawy w swoje ręce, wyjść na barykady i im pokazać, że nie oni tutaj rządzą. "Świadomy wybór" Laura, mam 33 lata, pracuję w PR i marketingu. Dziecko to musi być świadomy wybór – chciałabym mieć prawo do samodzielnej decyzji w tej kwestii. Gdybym się zdecydowała, chciałabym, jak każda kobieta, zapewnić dziecku możliwie największe bezpieczeństwo i jak najlepszy poziom życia. A wiele kobiet w danym momencie życia na to nie stać. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Laura Mój przyjaciel ma ciężko upośledzoną siostrę. Jego rodzina wiedziała o tym przed jej narodzeniem i zdecydowała, że przyjdzie na świat. Tylko że rodzice zdecydowali się poświęcić dla niej całe życie. Nie każdy może sobie na to pozwolić. Powinni o tym decydować ci, których ten wybór bezpośrednio dotyczy. Jasne, wszyscy powinniśmy być grzeczni – nie tylko kobiety. Nie popieram wulgaryzmów i sama ich na co dzień nie stosuję, ale teraz miarka się przebrała. Czasem zostają tylko ostre słowa. Gdyby ludzie byli potulni i siedzieli na czterech literach w domu, nie doszłoby do żadnej zmiany na lepsze, nigdy. Jest wśród nas dużo osób, które po raz pierwszy chyba biorą udział w proteście – w skrajnej sytuacji zdecydowały, że nie chcą być ziarenkami piasku, chcą mieć głos, coś zrobić, zmienić. To jest budujące. Chciałabym, żeby ten wyrok został w jakiś sposób cofnięty – przyznaję: nie mam pojęcia jak. "Wszystkiego się odechciewa" Napisz: Wilcza, była nauczycielka. Była – bo nauczycieli PiS też potraktował z buta i zostawił z ich g**nianymi zarobkami. Słyszałam: nie podoba się, to zmień pracę. No to zmieniłam. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Wilcza Zawsze popierałam dialog, zawsze wierzyłam w to, że ludziom trzeba pewne rzeczy cierpliwie tłumaczyć – na przykład to, że kobiety powinny mieć podstawowe prawa. Starałam się to robić latami i w realu, i w Internecie. Odechciewa ci się, kiedy po raz kolejny tłumaczysz to samo i adresaci mają to w d**ie. O co chodzi z tym g**nem? No właśnie o to. Mówię to od miesięcy: jak g**no nie zacznie płonąć, to nikt nas nie będzie chciał słuchać. Społeczność LGBT już to przerabiała. Musimy wychodzić na ulice i krzyczeć, dopiero wtedy zaczynają cię słuchać. Co będzie dalej? Dla mnie idealnym scenariuszem byłaby w pełni dostępna aborcja na życzenie. Ale większość ludzi, którzy tutaj są, chyba nie jest za takim rozwiązaniem. To się prawdopodobnie skończy powrotem do „kompromisu”, można mieć co najwyżej nadzieję, że uda się przy tej okazji przeforsować np. rzetelną edukację seksualną. Ale jeśli rządzący uznają, że nie muszą robić nic, to „g**no zacznie płonąć” – będzie eskalacja. "Stać i krzyczeć" Zuzia, pracuję w firmie zajmującej się ochroną środowiska, mam 25 lat. Tylko kobieta wie, jak się czuje druga kobieta, nie można w temacie aborcji niczego narzucić. Rządzący nie powinni w to ingerować, Kościół nie powinien w to ingerować – ale w Polsce oni mają ze sobą sztamę. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Zuzia z transparentem Co czuję? Ogromną złość i bezradność. Chciałabym nie musieć walczyć o rzeczy podstawowe. Wszystko, co teraz mogę z tym zrobić, to stać tutaj i to wykrzyczeć. To chore. Martwię się. Mamy XXI wiek, mieszkamy w Europie i to jest niewyobrażalne, że musimy wychodzić na ulice w takiej sprawie. Kocham ten kraj, ale z drugiej strony: mam dość tego konserwatyzmu, nie chcę w takim kraju żyć i nie chcę, aby moje dzieci w takim żyły. Mam nadzieję, że to się skończy jak najszybciej. Nie wiem jak – to jedna wielka niewiadoma. "Nigdy nie będziesz szła sama" Maria, 20 lat. Studiuję kulturoznawstwo, prowadzę drużynę harcerską. Jestem aktywistką, to się zaczęło od Czarnego Protestu cztery lata temu. Bronię klimatu, zwierząt, osób LGBT - to patriotyzm, który mi odpowiada. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Maria Łudziłam się, że Trybunał Konstytucyjny nie wyda takiego wyroku – ale kiedy o nim usłyszałam, wybiegłam z domu po zajęciach i od zeszłego czwartku jestem na protestach, codziennie poza jednym dniem odpoczynku. Akurat teraz idę w marszu sama, zwykle działamy ze znajomymi – ale tu jest niezwykłe poczucie wspólnoty. Jest nas masa i będzie więcej. „Nigdy nie będziesz szła sama” – tak właśnie tutaj teraz jest. Ten wyrok to okrucieństwo. Odczują je oczywiście mocniej – znów – osoby najsłabsze i najuboższe. Bo ci na stanowiskach, mające kontakty i pieniądze, zorganizują zabieg za granicą. Ta władza stara się pomagać najuboższym, dostrzegam to, ale tutaj drastycznie ograniczyła ich zdolność do decydowania o sobie. Nie godzę się na to. Większość ludzi nie chce takiego prawa aborcyjnego, a prawo powinno być dostosowane do woli większości. Powinniśmy protestować, dopóki władza nie weźmie tej woli pod uwagę. Skoro jest opresja, to jest i opór. A opór nie polega na grzecznym proszeniu, tylko na stanowczości. Hasło: „wy****alać” dobrze oddaje te emocje. "Skończył się czas grzecznych dziewczynek" Joanna, mam 30 lat, jestem przedsiębiorcą, który z powodu pandemii stracił wszystkie możliwości zarabiania – ale nie to jest teraz ważne. Jestem tu, bo się nie godzę, by odbierano mi podmiotowość, by wkraczano z butami w moje życie i moje prawa reprodukcyjne, która są dla mnie ekstremalnie ważne. Nie zamierzam pozwolić, by garstka fundamentalistów – religijnych czy politycznych – dyktowała mi, jak mam żyć. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Joanna Skończył się czas grzecznych dziewczynek. Po dobroci nie chcieliście? No to wyp****alać – to może zrozumiecie. My nie odpuścimy. Władza nie daje sobie rady z epidemią. Wznieciła ten konflikt, by to przykryć - nie bez powodu „Trybunał Konstytucyjny” podjął taką decyzję i w takim momencie. Spodziewali się, że ludzie nie wyjdą na ulice, a teraz Kaczyński jeszcze dolewa oliwy do ognia. Przekaz jest taki, że wicepremier do spraw bezpieczeństwa nawołuje, by jedni ludzie bili na ulicach innych ludzi o innych poglądach politycznych. Scenariusz minimum? Moim zdaniem parszywy: utrzymanie „kompromisu aborcyjnego”, którego nie uważam i nigdy nie uważałam za kompromis - jestem zwolenniczką aborcji na życzenie. Ale teraz mamy ważniejsze rzeczy na głowie i może trzeba będzie to wziąć pod uwagę. "Nie teraz, za jakiś czas" Żaklina, 30 lat, jestem projektantką graficzną, robię strony internetowe. Cztery lata temu myślałam, że to nie zabrnie tak daleko, że ludzie nie dadzą się tak omamić. Teraz jesteśmy w takim miejscu, że nie wiem, co będzie jutro. Wiem, że jeśli dziś nie zawalczymy, to jutro ograniczenia naszych praw mogą pójść dalej. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Żaklina Z mężem planowaliśmy dziecko – nie teraz, za jakiś czas. Ale teraz to już nie wiem... Może jednak wyjechać? Różne plany się sypią – albo to się jakoś rozwiąże, albo my to rozwiążemy emigracją. Trochę mi się nogi trzęsą i trudno mi o tym rozmawiać spokojnie. Tak, słuchałam Kaczyńskiego. Popłakałam się, przez moment byłam zrezygnowana – ale po chwili: jeszcze większy wk**w. Nie odpuścimy. Nie wierzę już w „kompromis aborcyjny” – długo myślałam, że to działa, dokształciłam się w tej kwestii dopiero niedawno: wiele Polek wcale nie miało szans, by zgodnie z prawem z niego skorzystać, legalną nawet aborcję łatwiej było przeprowadzić za granicą niż w Polsce. Dzisiaj jestem za wyborem. Chodzisz do Kościoła, to sobie chodź. Ja bym wolała na wszelki wypadek mieć możliwość dokonania aborcji. "Czas na rozmowy już był" Jestem Justyna. Mieszkam w Komorowie pod Warszawą, ale na protesty dojeżdżam, nie tylko na ten dzisiejszy – i zamierzam być na kolejnych. Mam 39 lat, zajmuję się marketingiem i komunikacją. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Justyna Przemówienie Kaczyńskiego? Zaczęłam słuchać, ale szybko wyłączyłam i poszłam na kolejny protest. Mam za sobą poronienie, to było 10 lat temu. Pewnie i bez tego czułabym teraz rozgoryczenie i niesamowitą złość, ale z tym doświadczeniem one stają się jeszcze większe. Mam dwoje dzieci. Syna uczę, jak ma postępować wobec kobiet. Wszyscy mężczyźni, których mam blisko, są teraz ze mną i mnie wspierają, albo są obecni na protestach, albo robią z nami transparenty. To podnosi na duchu. Mojej córce nie życzę, by przechodziła w przyszłości to, co ja i aby żyła w tak urządzonym kraju. Czas na prośby i rozmowy już był. A oni podejmują tego rodzaju decyzje bez nas – więc niech teraz posłuchają, co im mamy prosto z serca do powiedzenia. No więc: wy****dalać. "Rządzący to sadyści i fanatycy" Joanna, 38 lat. Jestem kreatywną w agencji reklamowej i zajmuję się pisaniem scenariuszy. Cała moja firma dała nam dzisiaj wolne i strajkuję, ale na protestach jestem już od kilku dni. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Joanna Czuję upokorzenie, wściekłość, niesprawiedliwość. Ten wyrok nie uderza we mnie osobiście aż tak – jestem warszawianką, mam rodziców-lekarzy i dobrze płatną pracę, w razie czego bym sobie poradziła. Ale to wszystko pokazuje, że rządzący Polską nie szanują kobiet, są sadystami i fanatykami. Nakazywanie rodzenia martwych czy zdeformowanych płodów, które i tak nie mają szans na przeżycie, to wpychanie w traumę kobiet i ich rodzin. Pani Godek już mówi, że ciąża z gwałtu to też święty sakrament życia – więc obawiam się, że posuną się jeszcze dalej. Od 20 lat działam w ruchu kobiecym i długo unikałam wulgaryzmów i radykalizmów. Dosłownie się z tego szkoliłyśmy: jak rozmawiać, także z mediami, aby przekaz nie odstraszał, aby się nie kojarzyć ze stereotypem rozszalałej baby, która postradała zmysły i nie trzeba z nią dyskutować o meritum. I co? To wszystko ginie w medialnym szumie – a teraz, kiedy kobiety przestały tak starannie dobierać słowa i to wszystko zrobiło się dosadne, nagle „chwyciło”. Pewnie, że niektóre akcje czy wypowiedzi wydaje radykalne. Ale dla mnie radykalizm to jest bestialstwo i tortury, które stoją za tym wyrokiem. Kiedy grożą nam tortury, mamy nie przeklinać? Brałam przez lata udział w wielu protestach dotyczących praw kobiet i czasem mi się wydawało, że to właśnie „już”, że „idzie fala”. Ale to było ulotne – dlatego nie wiem, czego się spodziewać teraz. Wydaje mi się, że siła tego protestu jest większa – oglądam relacje z mniejszych miejscowości, gdzie ludzie w takiej sprawie normalnie baliby się demonstrować, a tymczasem na ulice wychodzi po kilkaset osób. Pandemia to wszystko podkręciła: ludzie siedzą w domach, nie są pewni jutra, tracą pracę i dochód, nie wiadomo, co z edukacją. Już teraz widać, że ten protest jest wyjątkowy, bo przecina się tu wiele różnych interesów i powodów do okazywania władzy wku***enia. Wystąpienie Kaczyńskiego? Najpierw ujrzałam dyktatora, który jakby ogłaszał wojnę polsko-polską. Potem ochłonęłam i zobaczyłam desperację starego, zbolałego człowieka, który mówi bez ładu i składu, traci wątek, ale w swoim ostatnim podrygu próbuje nas skłócić. Nie dajmy się temu, róbmy swoje. "Frustracja i ubezwłasnowolnienie" Ewelina, 37 lat. Jestem dziennikarką, chwilowo bezrobotną – pandemia. Jestem tu, bo nie mieści mi się w głowie, że rząd i TK w najgorszym możliwym momencie, kiedy mamy rekord zachorowań, robią coś tak cynicznego i okrutnego. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Ewelina Czuję frustrację, ubezwłasnowolnienie – czy my się nie liczymy, czy nasze ciała się nie liczą? Nie wyobrażam sobie, że osoba będąca w ciąży, która i tak nie ma prawa przetrwać, przechodzi w pewnym sensie na własność państwa. Z dzisiejszej perspektywy tzw. kompromis aborcyjny wydaje się lepszy niż nic – ale myślę, że miarka się przebrała, to prawo trzeba zliberalizować. Ktoś ma problem z językiem tych protestów? Co roku 11 listopada tabuny narodowców wykrzykują na demonstracjach takie rzeczy, że uszy więdną – a teraz nagle słyszymy, że to kobiety używają wulgarnego języka i że robią to w obecności dzieci. No to informuję, że w taki sposób wyraża się złość. Nigdy wcześniej nie widziałam na ulicach tylu ludzi, a do tego tak zmobilizowanych. Brałam udział w Czarnym Proteście i wtedy temat aborcji wydawał się chyba dużo bardziej kontrowersyjny. Teraz mam wrażenie, że ludzie wyszli na ulice niezależnie od różnic w poglądach. Tak, chciałabym, żeby ten rząd ustąpił – ale przede wszystkim chciałabym, żeby ten protest nie wygasł. Bo wtedy władza się zorientuje, że wystarczy nas wziąć na przetrzymanie. Nie – musimy być dla nich bardzo, ale to bardzo upierdliwe. "Uśmiecham się pod maską" Jestem Marta, mam 36 lat, pracuję w organizacji pozarządowej. Teraz, jak rozmawiamy, to się uśmiecham pod maską, atmosfera w ogóle jest radosna – ale sprowadził mnie tu strach. Foto: Mateusz Zimmerman / Onet Marta Boję się utraty praw, boję się, że ktoś mi chce narzucić życiowe wybory. Dzieci nie mam – a teraz boję się je mieć. Mam poczucie, że nie jesteśmy tu tylko ze względu na czwartkowy wyrok Trybunału. To się działo od jakiegoś czasu i właśnie się przelało – teraz musimy zareagować. Mam tu do czynienia z taką polityką, która włazi w najbardziej intymne części życia kobiety i jej rodziny. Rządzący muszą się cofnąć, na początek przynajmniej o parę kroków. Na razie zachowują się, jakby próbowali udowodnić: my wam pokażemy. Tak się nie powinno stanowić prawa. Pierwszego dnia bałam się przyjść na protest z powodu pandemii – ale na miejscu zobaczyłam, że wszyscy mają maseczki, są ostrożni, panuje jakaś troska o siebie nawzajem i poczucie, że łączy nas coś większego. Dając się teraz zamknąć w domach, w pewnym sensie dałybyśmy się też zamknąć w takim kraju, którego nie chcemy. Te protesty każą mi się skonfrontować z wieloma schematami, których mnie jako kobietę uczono: uśmiechać się, być grzeczną, nie śmiać się za głośno, nie przesadzać, nie być zbyt emocjonalną. Widzę tu mnóstwo odważnych dziewczyn, sporo ode mnie młodszych, które głośno i stanowczo upominają się o swoje, one już nie mają tego obciążenia. My się od nich teraz tego uczymy. Także odwagi, żeby krzyczeć: "wy****dalać", kiedy trzeba. Mój tata codziennie do mnie pisze, że jest ze mnie dumny. Na zdj. kadr z filmu „Lato Muminków”, reż. Maria Lindberg Trzeba od czasu do czasu przewietrzyć rodzinę. Tove Jansson, „Zima Muminków” Muminki wiedzą, co mówią. Ale my spójrzmy na rodzinę jak na ogół ludzi, jakimi się otaczamy. Na bliskich, przyjaciół, znajomych. Na ludzi, z którymi na co dzień spotykamy się w pracy, na kawie czy przy piwie. Masz już przed oczami ich wszystkich? To teraz pomyśl, na czyj widok krzywisz się najmocniej. Chwała tym, którzy otaczają się wyłącznie fantastycznymi, pozytywnymi ludźmi. Takimi, którzy są dla nich inspiracją, wsparciem, opoką. Z którymi można konie kraść i którym można wypłakać się w rękaw, kiedy nam samym w życiu nie idzie. Ale czy wśród osób Ci najbliższych nie ma przypadkiem takich, które nieustannie ciągną Cię w dół? Które dorzucają do pieca, gdy i tak nie jest Ci lekko? Które wysysają z Ciebie całą energię, zarzucając swoim gadulstwem, pesymizmem lub oczekiwaniami, którym wcale nie masz ochoty sprostać? Kiedyś wydawało mi się, że każdy znajomy jest na wagę złota. Że można definiować człowieka przez pryzmat tego, ile osób za nim stoi. Ile go lubi, ile chce spędzać z nim czas i nazywa go swoim przyjacielem. Mądrość przyszła z wiekiem – jak zwykle, liczy się jakość, nie ilość. Zastanów się, ile razy ktoś popsuł Ci humor swoim maruderstwem. Raz, drugi – ok. Ale codziennie? Ile razy masz już kogoś tak serdecznie dość, że na widok przychodzącego połączenia, wciskasz telefon głęboko do torby? Jak często wymigujesz się od spotkań, wymyślając coraz to bardziej wyszukane wymówki? A teraz zadaj sobie pytanie: i po co to? Czasem dobrze przewietrzyć rodzinę. Zrobić porządki w swoim otoczeniu, wyeliminować z niego tych, którzy sobie na to zasłużyli. Ludzie, którzy wywołują w Tobie negatywne emocje, od dawna nie są Twoimi przyjaciółmi. Jeśli ktoś drażni Cię, krzywdzi, w jakikolwiek sposób szydzi z Ciebie bądź zamęcza Cię własnym życiem – nie bój się od niego odsunąć. Może chwila separacji pozytywnie wpłynie na tę relację. Może zatęsknicie za sobą i za jakiś czas znów będziecie się dogadywać, jak dawniej? A może przeciwnie – okaże się, że lepiej Wam jednak bez siebie? Grunt to dać sobie czas na złapanie dystansu. Jeśli tkwisz w toksycznej relacji, zakończ ją. Może zaboli, ale w końcu przestanie. Jeśli będziesz tkwić w niej w nieskończoność, będzie bolało bez końca. Może mniej, ale systematycznie. Który ból wolisz? To trochę jak z wyrwaniem bolącego zęba. Może boleć codziennie. Męcząco i dokuczliwie, ale tak, że da się żyć. Ale można go też wyrwać. Pocierpieć dzień, dwa. A potem zacząć dochodzić do siebie, by w końcu w ogóle o nim zapomnieć i móc znów cieszyć się życiem. Zastanów się – z iloma bolącymi zębami jesteś w stanie żyć? I czy nie milej się żyje bez bólu? Nie zapominaj, że życie jest krótkie. Zbyt krótkie, żeby otaczać się ludźmi, którzy będą nam je obrzydzać. „Marka osobista jest tym, co mówią o Tobie ludzie, kiedy wyjdziesz z pokoju.” Te wyjątkowo trafne słowa Jeffa Bezosa, zacytowała Anna Ledwoń-Blacha podczas drugiego odcinka Sprytnych Rozmów. A co ludzie mówią o Tobie? Czy świadomie zarządzasz swoją marką osobistą? W dzisiejszym, 58. odcinku naszego podcastu dowiesz się: Kto powinien zadbać o personal branding? Jak budować spójną markę osobistą? Od czego zacząć pracę nad zarządzaniem swoim wizerunkiem?Które elementy pracy nad personal brandingiem są kluczowe?Kiedy warto prowadzić działania samodzielnie, a kiedy lepiej zdecydować się na współpracę z agencją? Jeśli chcesz wziąć udział na żywo w kolejnych Sprytnych Rozmowach, nie zapomnij się zapisać do naszego Sprytnego Newslettera. Już 17 czerwca o 10:00 Ewelina Podrez-Siama porozmawia z Grzegorzem Miecznikowskim o inkluzywnej komunikacji, czyli o tym jak mówić i pisać do swoich odbiorców, by żadnego z nich nie wykluczyć (dowiedz się więcej). Wzmiankowane w odcinku: Cykl Sprytne Rozmowy – – zapisz się do newslettera prowadzonego przez Annę Ledwoń-BlachęSprytny Newsletter – zapisz się do newslettera Fox StrategyCrash Mondays – cykl edukacyjnych spotkań w Krakowie, które współtworzy AniaMore Bananas – agencja, które współwłaścicielką jest Annamedia społecznościowe Ani: Facebook / Instagram / LinkedIn media społecznościowe Eweliny: Facebook / Instagram / LinkedIn Transkrypcja odcinka Ewelina Podrez Siama Cześć z tej strony Ewelina Podrez Siama. Witam Cię w drugim odcinku mojego cyklu Sprytne Rozmowy. W pierwszym odcinku rozmawiałam z Anną Omiotek Prończuk o promocji i nagrywaniu webinarów. Ten odcinek znajdziesz na kanale YouTube Fox Strategy. A dziś zostajemy w obrębie online. Przechodzimy trochę bardziej do tematów powiedziałbym osobistych, czyli porozmawiamy o Personal Brandingu goszcząc Annę Ledwoń Blachę. Anna jest ekspertką w zakresie social media, trenerką, prelegentką i co ważne współwłaścicielką agencji More Bananas oraz Creative Director w tejże a także głównym organizatorem i co-founderem Crash Mondays. To co podziwiam w ogóle w działaniach personal brandingowych Anny, to jest taka konsekwencja w tym budowaniu i zarządzaniu marką osobistą mam wrażenie i pewnie to potwierdzi, bądź nie, do każdego social media ma co prawda ma odmienną strategię, natomiast to co mi bardzo przemawia do mnie to jest ta autentyczność, która bije z każdego postu i niezależnie czy to jest bardziej profesjonalne post na Linkedinie czy post na Instagramie dotyczące psów, roślin podróży. Tak samo jak też rozmawiam z Anią już osobiście, bo jesteśmy w jednym Master Mind’ie, to widzę tą samą osobę którą widzę w mediach społecznościowych i myślę że to jest bardzo bardzo trudna sztuka. No i cześć Aniu. Czy powiedziałam już wszystko czy chciałabyś coś dodać? Anna Ledwoń Blacha Wiesz co myślę. Myślę że wszystko bo More Bananas i Crash Mondays w moim życiu są najważniejsze – zawodowym ale prywatnym i osobistym bo to część mojego życia duża więc myślę, że najważniejsze najważniejsze rzeczy poruszyłaś zdecydowanie. Ewelina Podrez Siama Super. Może zacznijmy od takich podstaw bo na żywo będą oglądać i oglądają nas osoby które z jednej strony mogą być już zaznajomić z tematem marki osobistej z drugiej może być to dla nich zupełna nowość. Więc zacznijmy od podstaw potem doprecyzuje w jaki sposób tę markę budować. A może bardziej nią zarządzać bo może każdy ją ma, to zaraz sobie to precyzuje. Natomiast słuchacze zapraszam również do zadawania pytań które będę potem wyświetlać na ekranie. I możecie to robić również w trakcie naszej rozmowy. Czym jest marka osobista? Anna Ledwoń Blacha Dla mnie marka osobista jest rzeczą bardzo podobną do marek w ogóle, bo często kiedy myślimy o marce w kontekście takim tradycyjnym, marce produktu, firmy to myślimy o logotypie. Kiedy natomiast myślimy o marce osobistej nie myślimy o tej identyfikacji graficznej, bardziej myślimy właśnie o takich cechach miękkich o sobie ewentualnie właśnie niestety ewentualnie o jej kompetencjach. Dla mnie niezależnie od tego czy to jest marka osobista czy marka taka sensu stricte produktowa. Bardzo podoba mi się definicja że marka jest tym co czujesz i myślisz czy to o sobie czy o marce takiej produktowej/biznesowej więc dla mnie marka osobista to jest to co ktoś czuje i myśli na mój temat. I tutaj również można by było przytoczyć jedną z moich ulubionych definicji marek osobistych, którą powiedział Jeff Bezos że marka osobista to jest to co ludzie o nas myślą kiedy wyjdziemy z pokoju. Rozmawialiśmy nawet Ewelina w przygotowaniach, że bardzo mnie poniekąd denerwuje jest to kiedy depromymujące kiedy eksperci mówią że być może chciałbyś posiadać markę osobistą albo zadaje się pytanie czy warto markę osobistą posiadać. To są błędne pytania bo markę osobistą posiada każdy z nas tylko po prostu niektórzy ją budują świadomie a niektórzy jeszcze nie. I nie każdy z nas musi tę markę osobistą budować świadomie. Ale każdy z nas ją posiada. Ewelina Podrez Siama Zgadzam się z Tobą totalnie że każdy z nas ma pewną markę osobistą, zarządza nią lepiej lub gorzej. Kto Twoim zdaniem powinien zadbać o personal brangind w pierwszej kolejności czy są to osoby bardziej związane z online czy w ogóle Twoim zdaniem wygląda? Anna Ledwoń Blacha Szczerze mówiąc niekoniecznie bo z racji naszej branży to też siedzimy trochę w takim zamkniętym kole wzajemnej adoracji albo trochę popadamy w klątwę wiedząc, że jesteśmy w takim boksie po prostu markerów. Natomiast marką osobistą mogą jak najbardziej kreować weterynarze, botaniści, floryści, tatuatoży itd. I marka osobista to nie jest tylko i wyłącznie kwestia najnowsza bo również to co robimy w offline o naszą markę osobistą buduje tu jak my się zachowujemy przy rozmowie z kimś w sytuacjach kiedy występujemy na scenie w sytuacjach kiedy ktoś nas tytułuje jesteśmy na targach rozmawiamy z innymi ludźmi, markę np. Cukiernika zawsze będzie budował również jego produkt. Więc to nie jest tylko i wyłącznie online o czym my często zapominamy. Natomiast kto powinien budować w online.? Każdy kto chce edukować, każdy kto ma pewne założone cele związane z widoczności z pozyskiwaniem klientów. Natomiast pozyskiwanie klientów też jest taki jeden do jednego bo tutaj też trzeba podjąć decyzję w szczególności jeżeli to nie jest jednoosobowa działalność gospodarcza a spółka a większa firma czy my chcemy tą naszą firmę budować na bazie naszej marki osobistej, skorelować to ze sobą czy może naszą markę osobistą całkowicie wyciąć i budować tylko i wyłącznie markę markę firmową. Więc tutaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi kto. Każdy może ale kto powinien, to są indywidualne odpowiedzi na szereg pytań. Ewelina Podrez Siama Czy Twoim zdaniem jest jakieś przeciwwskazania w ogóle do zarządzania swoją marką osobistą? Anna Ledwoń Blacha Przeciwwskazania. Kurcze ciężkie pytanie. Ja zawsze mówię że do posiadania własnej marki osobistej jest autentyczna i oparta na mocnych wartościach. Mówiąc kolokwialnie trzeba mieć twardą dupę. Plus w pewnym momencie kiedy nasza marka osobista się rozrasta i widzi to każdy dostaje się szereg niewybrednych wiadomości i komentarzy. Trzeba być cały czas na tzw. stand by you, liczyć się z hejtem, z trollingiem i z milionem innych rzeczy po drodze. I to jest czasami bolesne to jest czasami ciężkie. W związku z tym jeżeli nie mamy w sobie tyle samozaparcia to być może z tą widocznością w sieci warto poczekać ale to i tak nie oznacza że my nie możemy budować swojej marki osobistej bo możemy ją po prostu budować innymi drogami. Samą naszą ekspercką siecią i jakby tym jak się komunikujemy z innymi, naszym sposobem komunikacji z klientami, tym jak piszemy, o tym jak piszemy, czy to w mailach czy w jakichś innych miejscach więc te rzeczy i tak sobie możemy określić co też będzie wpływało na spójność naszej marki. Natomiast nie będzie wpływało na taką popularność, która niesłusznie jest zawsze marką osobistą kojarzona żeby budować markę osobistą wcale nie musimy być popularni masowo nie musimy być celebrytami, nie musimy mieć nie wiadomo jakich zasięgów, bo ja mam wrażenie że w tym momencie markę osobistą bardzo koreluje z filozofią sukcesu i celebryty. To zupełnie nie o to chodzi. Dla mnie moją ukochaną marką osobistą jest Hans Gosling bardziej, świętej pamięci już, bardziej znamy jego książkę niż jego imię i nazwisko co mnie bardzo smuci. On nie musiał brylować w sieci, on nie był celebrytą, on tą marką osobistą budował w zupełnie inny sposób i to też jest marką osobistą. Anna Dymna z którą zresztą ostatnio czytałam rewelacyjny wywiad albo w Twoim Stylu albo w Pani czyli te wszystkie gazety dostępne dostępne w kioskach i to też nie jest marka która bywa w internecie i w sieci tak do końca. To jest marka oparta na uczciwości, na kompetencjach, na umiejętnościach na tym co osiągnęła na bazie doświadczenia i mądrości. Ale to już nie jest marka, która była w internecie musi być na stałe. Natomiast na pewno jest to marka celebrytka i popularna, ale oparta na trochę innych kategoriach niż my myślimy w kontekście takich dzisiejszych marek osobistych, budowanych w detalu. Ewelina Podrez Siama No właśnie, my kojarzymy często personal branding z social media, a to przecież wcale nie musi być ze sobą związane. Mamy pytanie na chacie, więc może zatem od razu zadam pytanie o to co, Twoim zdaniem, jest największym wyzwaniem w budowaniu marki osobistej? Konieczność odporności, czy coś jeszcze? Anna Ledwoń Blacha Hejt konieczność odporności, tak, umiejętność stawiania granic. Bo kiedy pytam o poradę, o konsultację o tego typu rzeczy, o polecenie nie wiem preparatu do kwiatków bo z tym się kojarzy kiedy takich pytań jest mało jedno tygodniowo to się odpowiada na każde. Im większą zdobywali popularność związaną z budowaniem takiej marki osobistej, opartej na zasięgu tym więcej tych pytań czy związanych z życiem prywatnym czy biznesowym się pojawia. A ja nie jestem marką biznesową żeby być w stałym stand by you, dbam o swoje życie o work life balance dbam mocno i o ile większość ludzi to rozumie o tyle frustrujące jest kiedy nie odpowiadasz komuś na pytanie przez weekend, bo weekend jest dla ciebie i w poniedziałek dostajesz wiadomość że jesteś niepoważny i głupia idiotka bo i takie się zdarzają albo inne epitety. Ja nie mam obowiązku być na stand by you, bo nie ma obowiązku odpowiadać na każde pytanie. Z drugiej strony mam obowiązek w tym wszystkim być człowiekiem więc też nie mogę komuś powiedzieć bardzo brzydko w niewybrednych słowach. Poza tym, kiedy ktoś napisze o mnie pięć zdań w niewybrednych słowach w wiadomości prywatnej to czasami aż się ciśnie na język prawda żeby odpowiedzieć podobnie. Albo powiedzmy, nie obrażając natomiast nie mamy pewności co ze screenów to osoba bo ona może dyskryminować tylko i wyłącznie moją odpowiedź gdzie nie będzie całej, wcześniejszej dyskusji. I co wtedy? Już nikt nie będzie chciał wysłuchać mnie i mojej strony. Marka osobista też wymaga asertywności wobec siebie samego, bo to jest duży nakład pracy. Im bardziej budujemy ją w sposób świadomy, to tym bardziej wiąże się to z planowaniem dystrybucji, z planowaniem strategii contentowej, z tworzeniem contentu ale też przede wszystkim marka nie może być wydmuszką. Więc to wszystko wiąże się cały czas ze stałym pogłębianie wiedzy i bazowaniem na własnych doświadczeniach, projektach itd. I tu rodzi się problem kiedy powiedzieć stop i dość. Czy moja marka jest autentyczna? Ja jestem Anią taką, jaką buduje na zewnątrz, taką naprawdę, to co Ty mówiłaś. Z drugiej strony kiedy jestem w sieci, to jestem z sieci, ją kiedyś muszę wyłączyć co nie jest takie proste i szczególnie to widać, kiedy ta maszyna ruszyła do przodu, więc trzeba umieć powiedzieć sobie nie. Dlatego ja na przykład pracuję z kluczem co w ogóle jest śmieszne. Coaching w jakim pracujesz a to jest też kwestia. Ale to jest też kwestia pewnych mitów i niezrozumienia coaching u takiego sensu stricte jeden na jeden. Zaczęłam już tam pracować na testach Gallupa, dla lepszego zrozumienia siebie ale też kiedy lepiej zrozumieć siebie. Będzie mi prościej z sobą pracować, prościej z sobą przebywać i też być bardziej wartościowa dla tych którzy gdzieś tam są po drugiej stronie ekranu. Więc kiedy zaczęłam to robić świadomie to z tym jest coraz więcej pracy, nie mówiąc o tym że ja nadal jako główną pracę traktuje moją firmę More Bananas, a nie siebie z siebie robię po godzinach tak. Ewelina Podrez Siama To dodatkowo dokłada pracę i jeszcze myślę, że wyzwaniem i tak już kiedy patrzę ze swojej perspektywy na personalny branding, to myślę o tym że z jednej strony chce budować swoją markę osobistą ale z drugiej strony, jak już przychodzi do zapytania ofertowego, to chciałabym żeby służyło to Fox Strategy, bo jestem przekonana że zrobią to lepiej ode mnie i zarządzanie tym też jest myślę trudne. Anna Ledwoń Blacha Wiesz co ja od początku miałam tego świadomość więc nawet kiedy buduję teraz swoją markę i rzeczywiście w bardziej profesjonalny sposób More Bananas cały czas są widoczne, ja powtarzam że ja nie jestem sama ja mam grono pracowników staram się to podkreślać i cały czas mówię o zespole More Bananas. W związku z tym mam wrażenie że przez to że jest taki bardziej świadomy sposób budowane ludzie też mają świadomość nawet ostatnio pojawił się mail że bardzo chcielibyśmy szkolenie tak wiem że pani Ania może nie mieć terminu, to nie musi być z panią, więc też dostrzegam że ludzie to dostrzegają i to jest świetne. Jasne zawsze się trafi ktoś raz na trzy miesiące kto chce koniecznie ze mną pracować. Tylko że raz na trzy miesiące to ja sobie z tym doskonale poradzę. Zresztą ja chcę pracować też operacyjnie, może ktoś to nazwać mikro-Managementem. Natomiast ja sobie nie wyobrażam szkolić z mediów społecznościowych czy z budowania strategii nie robiąc tego na co dzień, bo to jest bardzo dynamicznie, zmieniające się środowisko więc praca u podstaw jest konieczna. W moim mniemaniu. Ewelina Podrez Siama Pamiętam jak kiedyś rozmawialiśmy i mówię że po prostu kochasz to robić więc ponoć ciężko z tego rezygnować. Anna Ledwoń Blacha Tak, kocham. Natomiast też stawiam sobie granice bo my mamy ClubHouse, długo się zastanawiałem czy w to wchodzić. I weszłam na chwilę żeby wiedzieć z czym to się je, żeby zostać. Nie chcę powiedzieć że jestem ekspertem w temacie, ale jednak specjalizować się w pewnym względzie, że kiedy klient nie zapyta czy warto żebym umiała udzielić odpowiedzi na to pytanie. Natomiast ja sama uczę się i komunikuje poprzez słowo pisane. Ja nie słucham podcastów totalnie. A jeżeli słucham traktuję to jako część pracy czyli mam tam raz w tygodniu wpisane posłuchaj podcastu, no bo muszę być z tym w miarę na bieżąco kiedy buduję strategię komunikuje się z klientem etc. Natomiast traktuję to jako niemiłą część pracy bo to nie jest coś dla mnie, to nie jest to czym ja jestem więc w pracy zawodowej. I prawdopodobnie jednak nie będę nagrywała podcastów bo sama ich nie słucham, tego nie lubię i odpowiedziałam sobie na pytanie. Ania, ale jak masz milion innych kanałów dystrybucji po co masz się rzucać na tą modę. Być może to się zmieni bo ja tez to mówię i ktoś za dwa lata mi zarzuci: pewnie mówiła że nie lubi i nie będzie nagrywać a dwa lata później nagrywa i tylko tak buduje swoją markę. Tylko krowa nie zmienia swoich poglądów. A może i tak bo zmienia trawę i przechodzi z jednej części łąki na drugą. Ja też mówiłam 10 lat temu że nigdy nie wyjdę za mąż i mój mąż się śmieje że mi to wypomina. No i co się okazało. No my się zmieniamy, jako ludzie, my zmieniamy sposób postrzegania siebie, my się sami zmieniamy. Prywatnie znajomi się śmieją że jakbym się zobaczyła 5 lat temu, bo ja chodziłam tylko i wyłącznie ubrana na czarno itd. się totalnie zmieniało. Więc w każdym aspekcie się zmieniamy także nasza marka osobista też ewoluuje. Natomiast co nie oznacza że zmienia się całkowicie. To nie jest rebranding. To są zmiany kosmetyczne to jest zmiana kanału dystrybucji tyle rozwój po prostu, po prostu się zmieniają preferencje tylko tyle i aż tyle. Natomiast na ten moment postawiłam np. Na newsletter, bo kocham pisać. Więc dla mnie to jest rewelacyjna opcja. Ja to uwielbiam i potem lubię się z dzielić wiedzą z innymi, więc to jest dla mnie rewelacyjny kanał komunikacji. Tak to jest jeden z kanałów komunikacji, który ja też bardzo mocno obserwuję i czytam co tydzień w niedzielę. No cóż mogę powiedzieć, że żałujemy trochę że nie nagrywać spotkania to przynajmniej ja bardzo żałuję ale będę nie będę już mam zaproszenia do czterech więc biorę udział i jak to z forma rozmowy to świetnie bo w tym momencie z tego prawdopodobnie będzie podcast z tego co mówisz. Ale jeżeli ja mam usiąść i się do tego przygotować i nagrać to dla mnie jest to problematyczne to byle co napisać i ktoś może powiedzieć cokolwiek napiszesz to możesz to przeczytać. Tylko że słowo pisane to nie jest słowo mówione. To nie jest tak że sobie przeczytam. To jest zupełnie inna forma tworzenia komunikacji którą trzeba przerobić to trzeba czuć. Może poczuje nie wiem zobaczymy. Ewelina Podrez Siama Doskonale się rozumiemy bo uwielbiam rozmawiać z ludźmi a niekoniecznie sama nagrywać. Natomiast to też fajnie pokazuje to o czym mówiłaś – czyli z jednej strony stawianie sobie granic że skoro coś mi nie sprawia przyjemność tego nie robię a z drugiej strony pokazuję że też pewne kanały trzeba sobie umieć dobrać. Tak więc może przejdźmy do tak już wprost – do kanałów gdzie budować swoją markę osobistą jak nią zarządzać też w taki sposób żeby to było efektywne i z punktu widzenia przedsiębiorcy powiedzieć tak żeby nie zajęło mi za dużo czasu ale żeby było efektywne. Natomiast tak, mówimy media społecznościowe to nam przychodzi do głowy LinkedIn to jest Facebook, Twitter, Instagram coraz częściej Pinterest mamy jeszcze Twittera. Tam też jak najbardziej można. Ale staram się dać odpowiedź na pytanie co będzie jak zniknie Twój profil na Instagramie. Bo jeżeli nic się nie stanie to znaczy że jakby moja praca jest bez sensu i mogę skasować od razu. Jeżeli stanie się bardzo dużo to zdywersyfikować mam kanały swojej komunikacji, bo ja nie mogę opierać swojego istnienia tylko i wyłącznie na jednym medium. Natomiast w tym momencie buduję w końcu już swoją stronę internetową, zbierałam się do tego od dwóch lat. Finalnie ona się już finalizuje że tak powiem i dbam bardzo o nią, bo to są dla mnie dwa miejsca które są zależne ode mnie. Nikt mi tego nie zabierze, chyba że nam za hosting nie zapłacą. Natomiast to nadal jest coś co jest zależne ode mnie. Coś o co mogę dbać i nie jest zależne od kwestii politycznych sytuacji związanych z algorytmami i wieloma innymi rzeczami. Więc ja powiem tak: strona internetowa, baza maili zawsze, wszędzie jeżeli chodzi o kanały dystrybucji, jakimi są media społecznościowe to już trzeba sobie samemu wybrać. Bo ok, pasja do danego medium społecznościowego to pasja do danego medium społecznościowego, ja mam szczęście że uwielbiam praktycznie wszystkie. Praktycznie, bo też Tik Tok bardziej cenię biznesowo, oczywiście w zależności od grupy docelowej. Natomiast nie jestem tam zbyt dobrym twórcą, chociaż się staram, bo po prostu to medium lubię, ale nie jestem w tym dobra też zauważam, że tam poniekąd, o ile nie teraz, to w przyszłości może być moja grupa docelowa wychowuje na później. Natomiast okej, gdybym miała dobierać tylko i wyłącznie kanały dlatego, że je lubię to jeszcze za mało. Muszę się zastanowić jest moja grupa docelowa bo przecież do kogoś chcę mówić, co też nie jest takie proste. Ewelina Podrez Siama Jest z nami Paweł i Paweł pyta, czy może zadać trudne pytanie i jak najbardziej tego zapraszamy. Anna Ledwoń Blacha Co jeśli odpowiem nie? Ewelina Podrez Siama Zobaczymy. Zapraszamy również do trudnych pytań. A skoro pojawił się temat poszukiwania grup odbiorców. Czy możesz podzielić się z nami swoim doświadczeniem? W jaki sposób to badasz. Nie wiem czy badanie jest tutaj dobrym słowem, ale w jakiś sposób poszukuję swoich odbiorców. Skąd wiesz gdzie oni są? Anna Ledwoń Blacha Wiesz co to są testy, mogę sobie na to pozwolić. Natomiast ja musiałam powiedzmy zweryfikować swoją grupę odbiorców, bo bardzo chciałam mówić do ludzi którzy działają tak jak ja – czyli do specjalistów do spraw marketingu. Z nimi łapie wspólne pole do dyskusji i cieszę się że ich mam. Ale to nie jest moja grupa docelowa biznesowo. No i tutaj muszę muszę dośrodkować bo ja nie chcę mówić tylko i wyłącznie do swojej grupy biznesowej bo moja marka osobista nie jest oparta tylko na biznesie, więc ciężkie pytanie jeżeli chodzi o biznes to mi się bardzo pokrywa po prostu z moją firmą, z moją spółką tam mamy tradycyjne badania zrobione kim jest nasza grupa docelowa przepracowane persony więc to kto jest grupą docelową mojej marki biznesowej. Tutaj akurat przekłada się 1 do 1 na tę grupę mówią marki osobistej. Natomiast jestem dość waleczna w kontekście normalizacji inkluzyjności szeroko pojętego feminizmu. Tematów związanych z okresem nie okresem, odpowiedzialności społecznej, seksizmu. I tu też trzeba umieć być pośrodku, bo super się mówi do ludzi podobnych do siebie. Ja bym bardzo chciała docierać z komunikatem do innych, a potem wracamy do poprzedniego pytania co jest ciężkie. Kiedy dociera się do tych grup do których tak naprawdę powinno się docierać? Często się mówi że wszystkich i tak nie przekonasz. Przekonałam parę osób, więc ja się śmieje, że jedna owca przeszła na drugi brzeg. I to wszystko nie jest takie proste. Ponownie, jakby można podejść do tego w sposób tradycyjny, taki stricte marketingowy, związany z personami. I tutaj nie mam żadnych podstaw marketingowych. To trochę działa w inny sposób. Ewelina Podrez Siama W jednym z kolejnych odcinków pojawi się temat desk researchu więc do tego jeszcze w Sprytnych Rozmowach wrócimy. Natomiast dużo mówimy o takich powiedziałbym zagrożeniach budowania marki osobistej. A jakbyś podzieliła się tym co pozytywnego daje twój Personal Branding? Anna Ledwoń Blacha Odpowiedź jest prosta: biznes, historia, co robimy. No tak klienci przychodzą więc są liderem etc. Natomiast akurat dla mnie to jest wartość dodana bo nie dla wszystkich może być ponownie wynika z Gallupa że ja kocham poznawać nowych ludzi i z nimi rozmawiać a przez to mam cały czas styczność z nowymi ludźmi. Często do mnie gdzieś tam piszą, etc. To jest cudowne. Zaczynam być widoczna w pewnych kręgach więc mam okazję współpracować z cudowną akcja Menstruacja, z Fundacją, mam okazję współpracować z Kraków Miastem Startupów z fundacją Zero Waste Polska. To są cudowne rzeczy. Jest mi prościej, z zaproszeniem ludzi mamy Crash Mondays, gdybym była tak tzw. no namem, byłoby mi ciężko kogoś przekonać do wystąpienia na Crash Mondays. w tym momencie czy sama marka Crash Mondays również pozwala mi że mogę go do kogoś napisać, a nie tłumaczyć się dlaczego cię zapraszam i milion innych rzeczy po drodze. Mogę rozmawiać z młodymi ludźmi bo moja marka jest dość rozpoznawalna w kręgach studenckich, licealnych więc to jest świetne. Super, bo mogę rozmawiać z tymi ludźmi, z różnymi grupami, poznawać ich. Gdzieś tam już powoli pojawiają mi się współpraca chociażby na Instagramie więc tutaj wchodzi w zakres influencerstwa. Odmawiam w sześciu na 10. Natomiast sama skorzystałam z jednej z moich współpracy bo prawda bardzo szczera ja napisałam otwarcie i tej marce i na Instagramie że prawdopodobnie mogę powiedzieć, że to nie działa. Zgodzili się na to. I to było takie moje szczere. Plus coraz częściej dostaję np. zaproszeń na degustację, gdzieś tam w kawiarniach czy restauracjach krakowskich. To jest dla mnie cudowna opcja ale dzięki tym wszystkim połączenie znalazłam np. miejsce na swoje eventy w plenerze. W tym roku to znowu zahaczył o kwestie biznesowe więc tutaj się wszystko przenika. I czy to prywatnie czy biznesowo też życie przenika poniekąd bo kiedy ja mam dobre układy z restauracjami, dlatego że jestem zagorzałym konsumentem i ich promuje przez to oni przychodzą do mnie i to się robi z tego kółko. Te restauracje i kawiarnie mnie znają więc kiedy robimy jakąś akcję fundacyjną CRSową, np. związaną z restauracją, to ja nie muszę znowu się tłumaczyć dlaczego powinieneś w tej akcji wziąć udział tylko mówię: Cześć znasz nie wiesz, że to jest dobre. No więc to się wszystko gdzieś tam zagłębia i to jest super. Ewelina Podrez Siama Mamy kolejne pytania. Paweł doprecyzował. Pytanie czy może zadawać trudne pytanie to jest to trudne pytanie ale jest z nami też Paulina. I Paulina pyta jak dobrać kanał komunikacji w mediach dla marki osobistej. Jeżeli dopiero zaczynamy korzystać z gotowych raportów, a może bezpieczniej jest zacząć od konkretnego kanału? Anna Ledwoń Blacha Ja szczerze ja bym zaczęła bezpiecznie od Instagrama, Facebooka LinkedIn i zobaczyła co zadziała. Żeby w ogóle zacząć. Najgorzej jest zacząć a później już powoli badać teren, bo jedno z tych mediów społecznościowych na pewno z tobą zostanie na dłużej. Najbardziej popularny jest prawdopodobnie Instagram. Facebook też będzie dobrym wyjściem ale tutaj wracamy do dywersyfikacji, tutaj wracamy też do grupy docelowej. Jeżeli jesteś cukiernikiem to wybierzesz być może YouTube’a, Instagrama i grupy dyskusyjne na Facebooku, więc to wszystko zależy od tego kim my jesteśmy i w jaki sposób chcemy działać. Tutaj nie ma jednoznacznych odpowiedzi. A może jesteś cukiernikiem, który uwielbia rozmawiać o tym co robi. Nie widziałam jeszcze kanału cukierni na Spotify jakiegoś podcastowego, czy w innym miejscu więc może pogadaj o jedzeniu. O jedzeniu mówi się mało. Mówi się kiedy pokazuje się jedzenie – może to jest jakiś fajny pomysł więc zespołowi ciężko ciężkie pytanie. I obawiam się że cokolwiek ci nie powiem w tym momencie to może sprowadzić na złą drogę. No po prostu musisz po pierwsze sobie odpowiedzieć co ty chcesz robić jaki jest cel istnienia twojej marki i dopiero potem zacząć szukać grup docelowych ale również też pamiętać że poniekąd musisz gdzieś się znać na tym mediom społecznościowym albo chcecie poznać. Instagram to nie jest tylko wyrzucanie zdjęć, jak wszyscy. Doskonale wiemy tylko godziny spędzone na analizach hashtagów, pozycjonowaniu się w tym medium, byciu w trendach, tworzeniu przewodników przyjętych, sporo rzeczy po drodze itd itd. Więc za dużo pytań na które w tym momencie nie znam odpowiedzi żeby ci cokolwiek doradzić. Natomiast ja nie lubię korzystać z gotowych raportów, lubię korzystać z raportów typu GAMEUSD, typu Digital Data Report, żeby sprawdzać jaka jest kondycja danego medium społecznościowego. Jeżeli widzę że z roku na rok z roku na rok odpadają odbiorcy, albo zmniejsza się ekwiwalent stanów z budżetów kampanii reklamowych, no to się zastanawiam czy to będzie dobre miejsce w sieci. Natomiast nawet na TikToku znajdziemy 60+ ludzi i być może to będzie nasza nisza w tym medium. Tak samo jak na Facebooku, nadal znajdziemy ludzi poniżej 18 roku życia. Z raportów wyjdzie że ich tam jest bardzo mało jakieś 10 proc. ale oni tam są i być może to będzie nasza nisza do której chcemy w tym medium docierać tylko też musimy mieć na to pomysły. Tutaj nie ma jednoznacznych odpowiedzi jak to wyszło od tego co ja po prostu lubię bo Facebook i Instagram były mediami które uwielbiam. Natomiast zauważyłam że moja grupa docelowa biznesowa marketingowa więc ja muszę być na LinkedIn bo tam jest moja grupa docelowa. Natomiast muszę się z nimi na mnie polubiła to nie wiem czy bym na nim została mimo wszystko moja marka. U nas na pewno ale jako ja, Anna, gdybym miała się z tym męczyć totalnie prawdopodobnie nie, natomiast my się z Linkedinem pokochaliśmy, tak samo z Twitterem. Natomiast na Twitterze czy jest moja grupa docelowa. Na pewno na Facebooku na Instagramie na ona nigdy nie jest większa ale z drugiej strony Twitter uwielbiam i mam sobie to zabierać i też powoli zaczyna działać, bo znajduje tam swoją niszę. Ewelina Podrez Siama Mogły chociaż wiem że ciężko jej uniwersalność jako jest też często odpowiadam, że to zależy i teraz będziemy też do dyskusji SEOwców, która na YouTubie się związała, zaraz na te pytania wszystkie odpowiemy. Natomiast czy możemy udzielić jakiejś uniwersalnej rady. Od czego zacząć? Anna Ledwoń Blacha Od celu. Po co ci to. Po co Ci w ogóle Marka osobista? A jeżeli już wiesz jakie są cele i jak będziesz to mierzył jakimiś prostymi statystykami i sprzedażą, zyskami i ilością współpracy zdobytą pracą. Więc po pierwsze cel w ogóle istnienia naszej marki, a następnie takie cele już bardziej krótkoterminowe. Po co ci konkretny kanał, co ty w ogóle chcesz tam osiągnąć? Cele cele jeszcze raz cele. A później nasza marka, czyli jacy my chcemy być? Jaki jest nasz typ? Nawet jeżeli nie znamy się ale gdzieś tam profesjonalnie na temacie budowania marki osobistej i nie wiem jak dobierać typy. Nie wiemy czym jest to no voice, zawsze możemy sobie odpowiedzieć na pytanie kim my w ogóle jesteśmy i co my chcemy ludziom pokazać, jacy my jesteśmy biznesowo i prywatnie i to też jest chyba drugi powód, od którego bym wyszła. Ewelina Podrez Siama Dobrze, to myślę że to jest pewna wskazówka myślę, że to co też jest wyzwaniem w personal brandingu, to jest to że nie od razu widzimy efekty jeżeli chodzi np. nie jest tak że zacznę działania personalne brandingowe i tu i teraz przychodzi do mnie klienci. Jak zbudować tą cierpliwość i ile ona powinno potrwać Twoim zdaniem? Anna Ledwoń Blacha Ja bym się nawet zmartwiła gdyby to było od razu. Bo jeżeli to przychodzi od razu, to co dalej? Zdobywamy nagle 50 tysięcy obserwujących. Nie przesadzam. 10 tysięcy widzów ale powiedzmy 50 tysięcy gdzieś tam obserwujących, grono odbiorców na YouTubie bazę maili na bazie 10 tysięcy nie wiem, w tydzień bo coś się wydarzyło coś coś coś zagrało jakiś jeden lub jedna po prostu rzecz. Tylko co, dalej mamy tych odbiorców? Jesteśmy na początku drogi i nawet nie mamy o czym do nich mówić, nie wiemy w jaki sposób do nich mówić, nie mamy na tyle sił, nie mamy na tyle pewnie moce przerobowe w pewnym momencie. I co dalej? Więc na początku taka niezwykła, niezwykle duża popularność nawet może być niebezpieczeństwem. A ile to może potrwać? Ja nie wiem, bo to jest kwestia celów czy ja sobie zakładam że chcę dwóch klientów na koniec roku czy ja zakładam że chcę dziesięciu czy ja zakładam że chcę na koniec roku 10 tysięcy obserwujących. Czy ja zakładam że chcę 50 czy ja zakładam że wystąpię na dziesięciu konferencjach czy zakładam że wystąpię na dwóch. To jest wszystko kwestia naszych celów do których powinniśmy dochodzić po prostu we własnym czasie i my ten czas powinniśmy określić. No ja mogę sobie założyć, że będę swoją markę osobistą budować 5 lat i za 5 lat zacznę pozyskiwać klientów. Dlaczego nie? Być może ja mam teraz pieniądze z czegoś innego, mam pracę zawodową stałą i powoli chcę coś rozwijać. To nie jest za długo to jest wszystko kwestia tego co sobie postawimy. Natomiast jeżeli ja zakładam że po roku moja marka osobista rozwinie się w inny sposób. Po roku okazuje się że nie jestem nawet w jednej dziesiątej tego tutaj coś poszło nie tak. I tutaj zdecydowanie zdecydowanie. Albo coś założyliśmy albo coś zrobiliśmy po drodze. Czy to będzie pół roku czy pięć lat. Dla mnie to i to jest dobry okres bo dla mnie 5 lat może być ok. Tak. Ja podejrzewam, że sobie zrobię przez chciałem powiedzieć że przez następne pół roku przerwa jako taką. Natomiast już nie mogę bo założyłam swój kalendarz ale marzy mi się takie pół roku na pół układanie żeby przesiąść i poukładać pewne rzeczy. Z drugiej strony patrząc na mój ekstrawertyzm, to jaki mam charakter, to może być ciekawe. Ewelina Podrez Siama Pojawiło się też pytanie od Pawła są bardzo techniczne. Co sądzisz o wejściu w Tik Tok owca. I tutaj też od razu udzielił się Grzegorz który pisał że Craig Campbell robi coś podobnego natomiast sama podkreśla że polski rynek jest trochę bardziej skomplikowany. Więc co sądzisz o wejściu w TikToka przez SEOwca? Anna Ledwoń Blacha Podejrzewam że Paweł ty znasz bardziej bardziej branże. Natomiast mówi się że prawo jest nudne wiele cudownych prawników którzy redukują z tego zakresu. Mówi się że nie wiem: co dentysta? Mamy wielu dentystów na TikToku. Więc ja nie wiem czy wasza grupa docelowa tam jest. Ja jak mówię nie siedzę w SEO więc ciężko mi powiedzieć że jeżeli twoja grupa docelowa tam jest to why not? Skoro może prawo, może HR, skoro rebranding, skoro może marketing w ogóle no to dlaczego nie? No jak mówię nie nie znam tej branży od środka więc tutaj ciężko mi wyrokować według mnie nie ma takiego tematu który by nie nadawał się na to o ile o ile znajdziemy tam odbiorców. Ewelina Podrez Siama No właśnie tutaj w kontekście SEO branży chyba trochę lepiej zastanowimy się czy wiek odbiorców tutaj się zgadza – w przyszłości pewnie mogą to być potencjalni klienci. Natomiast pytanie czy tu i teraz nie? Anna Ledwoń Blacha 74 procent odbiorców jest powyżej 18 roku życia. To jest oczywiście najwięcej w grupie wiekowej 18 – 24 ale miałam bardzo dużo styczności z klinikami medycyny estetycznej, kobiet w wieku 30 plus 40 plus. To nie jest jakoś dużo. Tak to jest naście procent. Natomiast te kliniki medycyny estetycznej i tak tam zaczęły pozyskiwać klientów. My tam znajdziemy tę naszą grupę docelową w tym konkretnym wieku. Poza tym też dla mnie czas i idea posiadania strategii marki, my cały czas chcemy mówić tylko do tych tu i teraz. Ale to co jest zaplanowane nie ma w tym żadnego planowania bo nasza grupa docelowa tu i teraz w pewnym momencie się starzeje i pójdzie być gdzie indziej i być może nie starzeje się z nami, też nie zakładam. Wszystko kwestia budowania marki. Anna Ledwoń Blacha To właśnie tutaj Grzesiek napisał że to są przyszli klienci no to jest wychowywanie sobie czy to pracownika bo ja jestem gdzieś tam na stoku żeby młodzi ludzie dostrzegali że być może będzie fajnie pracować. Natomiast to jest wychowywanie klienta na później, dokładnie. My często nie myślimy o tej perspektywie bo ten człowiek który ma 18 lat w tym momencie za 10 lat będzie miał 28 tylko to nie będzie ten sam 20 latek z którym mamy do czynienia dzisiaj. Ja nie czuję się inaczej niż 10 lat temu nadal mentalnie mam lat 20. Pewne moje rzeczy związane z podejściem wiem do siebie do pewnych rzeczy prywatne to zainteresowanie etc. się nie zmieniły albo ewoluowały. Więc i ja dzisiejsza, mająca 31 lat nie będę tym samym 40 latkiem w dzisiejszym świecie, o to mi chodziło. Ewelina Podrez Siama Poza tym grupa wiekowa 18-24 to od razu mi się kojarzy Aga, którą znamy, czyli założycielka startupów już jest ten wiek przecież. Daliśmy ciała, hejt w negatywnych komciach właśnie wybuchł nam w rękach, co robimy po kolei? Anna Ledwoń Blacha Marka osobista może sobie pozwolić poniekąd na więcej jeżeli chodzi o markę biznesową. Jeżeli rzeczywiście mieliście błąd i daliście ciała to się kurcze do tego przyznajecie i przeproście. Jasny komunikat. Natomiast na pewno nie komentowała by mi nie odpowiadała na każdy komentarz bo to się po pierwsze wiąże z podbija nie ma dyskusji. Po drugie karmienie trolli bo połowa tych komentarzy to prawdopodobnie nie są w ogóle wasi klienci tylko ktoś kto zobaczył. Powiem brzydko gówno Burza w sieci i postanowił się pod nią podłączyć. Wcale nie oczekuję rzetelnego rozwiązania problemu więc dla mnie po prostu przyznanie się daliśmy dupy. Oczywiście od waszego to zależy czy tak to napiszecie. Na przykład More Bananas nas mógłby napisać tak daliśmy dupy. Wszystko kwestia marki natomiast realne przyznanie się do błędu przeproszenie i w postaci jakiegoś komunikatu być może zadość uczynienia. Nie wiem jaki to kryzys wizerunkowy więc też tutaj ciężko ciężko odpowiedzieć na to pytanie bo nie wiem co za firma, co za marka. Z czym się kryzys wiązał natomiast dla mnie bycie szczerym, przeproszenie i też nie dokarmiać trolli to jest rzecz kluczowa. Głupi przykład z krakowskiego Rynku też Kino Mikro. Serdecznie pozdrawiam kocham uwielbiam miało pierwszy seans w strefie Błonia i seans filmowy w strefie Błonia na świeżym powietrzu się lekko nie udał bo rzutnik nie działał. Więc film miał film był jak stosunek przerywany po prostu leciał 30 sekund przerwa 5 sekund leciał 30 sekund przerwa 5 sekund. I tak przez cały czas i na dobrą sprawę to nie była wina kina Mikro tylko gdzieś tam nie było ani czyja wina to po pierwsze ale jakby zepsuł się rzutnik organizatora, organizatora strefy i co mogło zrobić kino Mikro zwalić winę na strefę albo powiedzieć: No okej, pierwszy raz, nic się nie stało. Kino Mikro natomiast zadośćuczynienie bardzo przeprosiło w mailu i jeszcze dało pewnego rodzaju zadość a więc przyznanie się do błędu jest dla mnie kluczowe bo zamyka temat. A jeżeli nie zamyka dyskusji to niech sobie dyskutują my się do błędu przyznaliśmy, prosiliśmy zrobiliśmy co było w naszej mocy. Musiałbym zobaczyć ten kryzys dokładniej bo tak mogę podawać bardzo ogólne zasady. Ewelina Podrez Siama Super ok. Grzegorz doprecyzowuje. Napisaliśmy coś na fejsie co branża wyśmiała i co nam brzydką łatkę i ona przywarła do nas mocno. Dotyczyć marki osobistej. Anna Ledwoń Blacha Nie kłam coś na fejsie. Nie wiem co branża wyśmiała, jaka branża ale czy branża z waszą grupą docelową grupą docelową jest branża marketingowa tylko zupełnie inne branże więc mnie też odpowiedź na to kto jest moją grupą okaże się branża śmieje się branża ci płaci za rachunki. Ewelina Podrez Siama Ja mogę zgadywać że Grzegorz jest z branży SEO to wiemy natomiast na przykład kurs SEO może być skierowany do branży, tak więc ta łatka nawet w środowisku branżowym może być w pewien sposób kłopotliwa. Anna Ledwoń Blacha Zastanawiam się ale tutaj już nie powiem ani słowa więcej bo mogę robić więcej problemów Grzegorzowi niż pożytku bo nie znam sytuacji ale branża gier decyduje jak nas będą odbierać. Poniekąd tak. Natomiast to wszystko kwestia branży i ja bym płakała bo ja też sprzedaję kursy i szkolenia w szkole częściej marketów. Ale nie każda agencja tak ma. Niektórzy w ogóle nie bryluje na salonach, nie szkolą i nie sprzedają kursów, koncentrując się tylko i wyłącznie na kliencie który często nie siedzi w branży marketingowej i nie słyszy i nie widzi tych wszystkich jak to ładnie mówią gówno burz, które często w naszej branży wybuchają. Natomiast nie chcę tutaj powiedzieć ani słowa więcej bo zrobi więcej krzywdy niż pożytku bo ja nie znam sytuacji. To jak mówienie. Pewnie gdyby ktoś Was zapytał jakby pozycjonowanie strony to byście powiedzieli o ogólne zasady że słowa kluczowe, struktura strony, blog ale musicie musicie poznać sytuację. Ewelina Podrez Siama Marta też pisze że akurat z branży SEO rzeczywiście dużo osób które prowadzą szkolenia a Grzegorz pyta jakby coś się powaliło, na razie jest całkiem OK. Czy możemy tak uogólniać że po prostu wziąć to na klatę przyznać się do błędu. Zawsze to działa? Anna Ledwoń Blacha Wiesz co zależy też co rozumiemy przez działa bo tam nadal może wrzeć. Ale przynajmniej to już nie będzie dawało powodu do snucia domysłów. I co tam się wydarzyło po drodze nie zareagowali. Po prostu się może nieść i nieść. A kiedy firma przeprasza często sama społeczność zaczyna uspokajać. Dajcie już spokój. Po co. Ok, dali dupę, ale przeprosili. Dajmy sobie spokój i cała społeczność zaczyna hamować drugą część społeczności, więc to ostatecznie według mnie jest najlepsza metoda ale nie może być takiej kasy że nie. Natomiast ja zawsze uważam że warto rozważyć wszelkiego typu scenariusze. My w tym ja mam takie scenariusze na razie rozpisane w głowie niestety. Natomiast zaczynam się spisywać bo moja komór bada nas bardzo niech spojrzy bardzo ale angażujemy się w tematy społeczne. Ostatnio wsparliśmy akcję Menstruację. Czyli każdy kto wpłacił więcej niż paczkę pod pasek może wziąć udział w szkoleniu z contentu, ze strategii content marketingowej. No i pojawiło się wiele niewybrednych komentarzy że jesteście lewakami, że co to za firma że nie znacie się na tym co robicie. Nie ma czegoś takiego jak ubóstwo menstruacyjne skoro nie potraficie znaleźć odpowiedzi na najważniejsze fakty to co wy tam wiecie. Jakiś tam pan że nie wiem podpaski kosztują więc o jakim ubóstwie mówimy i zaczęto po nas jechać. Moja reakcja była jedyna i słuszna. Nic z tym nie zrobiłam, bo oni świadczą sobie to i tak nie będzie mój klient. A nawet jeżeli ja mam twardy kręgosłup moralny i chyba nie z każdym chce współpracować rynek jest bardzo duży. Każdy znajdzie kogoś dla siebie i tyle nie zrobiłam z tym nic bo ja uważam że zrobiliśmy bardzo dobrą robotę którą realnie grupa docelowa doceniła i klienci itd. Bo dzięki temu powstały chociaż też nie robiliśmy tego dla leadów, ale grupa docelowa realnie nasza persona doceniła, a tamci niech sobie krzyczą nie mam za co przepraszać, nie mam się z czego tłumaczyć, nie zrobiłam nic złego a kryzys potencjalny był raczej sytuacja kryzysowa w stylu czyli testowanie granic i wyznaczanie sobie priorytetów o których już zresztą wspominała. Ewelina Podrez Siama Ja mam jeszcze dwa pytania. Widzę pytanie Kasi zaraz wyświetlimy. Mamy jeszcze niespełna kwadrans ponieważ ten odcinek ma wylądować na igtv tak od Fox Strategy, czyli dostałam informację że to będzie nasz test, w związku z czym jeżeli macie jeszcze jakieś pytania to bardzo proszę żeby zadać je tu i teraz bo nie będziemy przedłużać musimy skończyć o czasie i może zacznijmy od pytania Kasi. TikTok, czy jak publikuje coś i myślisz o przyszłych odbiorcach, to zmieniasz jakoś komunikat? Anna Ledwoń Blacha Zobaczyłam jeszcze pierwszą część pytania że w przyszłości pewnie tak ale obecnie pewnie ciężko zainteresować taką tematyką. Nie wiem czy bierzesz to z własnych doświadczeń czy zakładasz bo bardzo dużo np. mieliśmy wizyty w firmie od harcerzy. W tym momencie przyjmujemy ludzi z technikum z Limanowej którzy są objęci tematem najpopularniejszy zawód w badaniach. Ludzie wybierają dla siebie bo powyżej 40 proc. dziewczynek to wybrało to był zawód informatyka, więc zależy i ta jasne zmieniam komunikat kiedy mówię o informacje od marketingu przez nastolatka mówią o nim zupełnie inaczej niż do 30 latka. A to nie jest tak że z komunikatem marketingowym nie trafiam oni są tym zainteresowani. Ci ludzie są innymi nastolatkami niż 15 lat temu. Oni marzą o karierze influencera. Oni wiedzą że praca w marketingu jest fajna, więc zastanawiam się na przykład o tej pracy w marketingu mówi że nie zawsze jest taka fajna i może zweryfikować swoje podstawy. Ale jest grono ludzi zainteresowanych tematem streamingiem, byciem influencerem etc etc. Więc jest grono odbiorców które na to wręcz czeka. Ale tak zmieniam komunikat zdecydowanie inaczej będę od tych ludzi mówiła niż to do powiedzmy ludzi lat 30, którzy nie interesują się marketingiem i do ludzi jak 30 którzy tym marketingiem się interesują. Więc komunikat jasne, zmienia ale merytoryczna zostaje w środku to same. Ewelina Podrez Siama Dobre doprecyzowaniem jest kolejne pytanie. Jak zadbać o spójność tej komunikacji w takim wypadku, skoro dostosowuje komunikację do odbiorców? Też gdzieniegdzie masz różne grupy docelowe to jak pozostać Anną. Anna Ledwoń Blach W każdym mediom społecznościowym i w każdy w swoich działaniach mój ton of voice jest cały czas ten sam, autor pokazuje te same wartości. Cały czas mówię takim swoim językiem na luzie. Natomiast bardziej chodzi o treść sensu stricte. Jeżeli mówię do 18 latka albo 16 latka to w ogóle tłumaczę czym tak naprawdę jest marketing bo w ich mniemaniu czymś innym niż potem się okazuje realnie pokazuję inne przykłady. Im raczej pokażę ekipę Friza aniżeli tam powiedzmy osobie lat 40. Jest tez praca na innych markach, na innych przykładach na innym poziomie wiedzy bo komuś kto ma lat 30 pracuje w marketingu raczej już nie będę mówiła czym jest marketing sensu stricto, bo to mu się nie przyda już w tym momencie prawdopodobnie tobie też nie zakładam bo zależy do kogo mówię. Ale nawet jeżeli będę mógł nie tylko 40 latka o tym czym jest marketing to ponownie trochę inaczej niż do 16 latka. Bo nastolatek chce usłyszeć informacje od marketingu bo chce zostać influencerem, a 30-40 latek to chce usłyszeć o influence marketingu bo bardzo często chce go wykorzystywać do współpracy. Więc to jest ale mówię w ten sam sposób, to jestem ja Ania. U nas czasem dłużej się śmieje i mam bardzo potoczny język, mój język nie jest potoczny kiedy piszę, kiedy mówię ja używam potocznego języka więc w tym ja jestem spójna bardziej zmieniam treść komunikatu jego płynną. Ewelina Podrez Siama Robisz to sama i zastanawiam się do którego momentu działania Personal Brandingu można prowadzić samodzielnie, a od którego momentu jeśli jest taki moment co chwila warto zatrudnić tego na przykład agencję? Anna Ledwoń Blacha Ponownie kwestia naszych celów i tego co chcemy osiągnąć bo być może tylko i wyłącznie na tym chcemy zarabiać i mamy na to czas. Kwestia ceny godziny czasu pracy. Być może nasza godzina czasu pracy jest cenniejsza aniżeli godzina o którą komuś zapłacimy bo moja godzina może być 500 złotych a godzina w mojej asystentki to może być 250, więc tutaj nie ma też jednoznacznej odpowiedzi. Ja podejrzewam, że jeszcze przez jakiś czas będę to robić sama chociaż już w tym momencie oddaję, bo stworzyłam badanie o seksiźmie. Ankieta czyli jak markety postrzegają seksizm i jak jak ludzie postrzegają seksizm. Zrobiłam założenia, zrobiłam badanie wysłałam wnioski ale finalnie doszłam do wniosku, że nie mam czasu tego opracować więc rozpisałam sobie jasno, czasem mogę zrobić gdy poświęciłabym na to prawdopodobnie sen. W związku z tym zapytałam koleżankę contentowca za ile mogłaby mi to zrobić. Mam korzyści z tego że np. pozyskam taką a nie inną bazę mailową. Plus korzyści społeczne jak dla mnie bezcenna ponownie więc oddałam w czyjeś ręce i zaczynam za to płacić, ale nadal trzymam nad tym pierwszej turze ktoś za mnie opracuje ebooka, to znaczy że nie będzie to mój ebook, bo nadal w tym będę ja to jest moje badanie, to będzie w moim stylu a to też kwestia znalezienia dobrego copywritera, żeby ten styl umiał utrzymać. Bo potem się to może zacząć rozjeżdzać kiedy zaczynamy z kimś innym współpracować. Kwestia asystentki mamy asystentkę zarządu w spółce moja marka osobista bardzo zagłębia się z marką firmową więc ja większość rzeczy niejednokrotnie mogę asystentce zarządu zlecić. Natomiast gdybym była sama, prawdopodobnie to już byłby ten etap kiedy chociaż ja też bym nie brała bo nie miałabym Bananów. Plus czy my jesteśmy już na tym etapie mentalnym bo my się bardzo przywiązujemy do marek osobistych bardziej niż do firmy i biznesu. I to jest ten moment kiedy nasze dziecko oddajemy w czyjeś ręce czy my jesteśmy na to gotowi bo jeżeli nie jesteśmy na to mentalnie gotowi to dwie strony będą cierpieć i agencja sobie i ta marka osobista bo będzie czuła że wydaje pieniądze a cały czas jest niezadowolona. Ewelina Podrez Siama Czyli to już taki Mikro Management i wchodzenie do agencji i próba zarządzania. Raczej nigdy nie kończy się dobrze. No dobrze jeśli chodzi o moje pytania to tyle mamy jeszcze chwileczkę więc jeżeli macie jakieś pytania to zapraszam do niego tu i teraz. Mam też nadzieję że nie słyszycie. Mamy biuro koło szkoły i właśnie jest przerwa, jeżeli słyszycie to przepraszam. Paweł pyta czemu tu tyle SEOwców. Nie wiem ale bardzo cieszę się że są. Aniu to może opowiedz nam jeszcze gdzie Cię znaleźć. Anna Ledwoń Blacha Gdzie mnie znaleźć? Wszędzie. More Bananas, czyli moja agencja która też jest w większości mediów społecznościowych ma stronę internetową w odróżnieniu ode mnie jeszcze i tak media społecznościowe strona internetowa More Bananas, nas również media społecznościowe. Jeżeli chodzi o More Bannas nas to też zapraszam Was na naszą konferencję urodzinową w przyszłym tygodniu, 28 maja. Gdyby ktoś chciał to mamy zniżkę właśnie dla naszych powiedzmy przyjaciół i przyjaciół dalszych przyjaciół. Ewelina Podrez Siama Dobrze słuchajcie widzę że dalszych pytań już nie ma. Bardzo dziękuję za wartościową rozmowę. Was zapraszam do obserwowania Sprytnych Rozmów. Kolejna będzie dotyczyła inkluzywnej komunikacji odbędzie się z Grzegorzem Miecznikowskim. Porozmawiamy trochę o tym w jaki sposób komunikować się z odbiorcami, aby żadnego z nich po prostu nie wykluczyć. Myślę że odbędzie się ona w czerwcu. No cóż Ania bardzo cię jeszcze raz dziękuję dobrego dnia ci życzę. I mam nadzieję że jeszcze raz do usłyszenia sprytnych rozmowach. Anna Ledwoń Blacha Dzięki wielkie usłyszenia. Ewelina Podrez Siama Do usłyszenia. Cześć! Wolisz nagranie? Obejrzyj nagranie „na żywo” i zasubskrybuj nasz kanał YouTube.

teraz już wiem jak dobierać ludzi